Najpiękniejsze plaże Seszeli

Subiektywny ranking

MoniaMonia

Ostatnie minuty przed lądowaniem na wyspach stanowią ucztę dla oka i istny przedsmak tego, co czeka nas na lądzie. Zmęczone wielogodzinnym lotem oczy otwierają się szerzej na widok nierealnie czystej i cudownie zabarwionej wody we wszystkich odcieniach turkusu. Wody, która delikatnymi falami opływa różnej wielkości wyspy, wspaniałe atole, kawałki lądu usłane w głębi gęstymi gajami palm. Z tej odległości piasek zdaje się być wręcz biały i wygląda jak ledwo przesiana mąka. Choć zawieszeni w puszystych chmurach - zdajemy się mieć niebo tuż pod stopami. Przez pokład płyną szmery podekscytowania. Dwa tygodnie później odrywając się od ziemi usłyszymy ciche (również własne) westchnienie, a w myślach będziemy życzyć sobie, żeby los przywiał nas jeszcze kiedyś w te strony…

ŚWIATOWEJ KLASY PLAŻE

Przyznam szczerze, że choć uwielbiam piękne, czyste plaże i kąpiele w przyjemnej, krystalicznie czystej wodzie, to z rezerwą podchodziłam do rozmaitych ich rankingów. Świat pełen jest brzegów usłanych palmami, turkusowej wody i piasku, na którym z każdym krokiem czujemy się lepiej. Czy naprawdę plaże mogą się od siebie aż tak różnić? Dopiero na Seszelach zrozumiałam, że plaże mogą mieć zupelnie odmienny charakter, choć z pozoru wyglądają podobnie. Zdecydowanym, unikalnym akcentem tych na seszelskim archipelagu są granitowe formacje skalne, żłobione przez lata przez oceaniczne fale.

Wiele wymienionych niżej plaż zyskało miano najpiękniejszych, nie tylko na wyspach, ale i w światowych rankingach.

  1. Anse Source d’Argent (Wyspa La Digue) - prawdopodobnie najbardziej znana plaża całego Archipelagu. Po wpisaniu frazy “Seszele” wujek Google wygeneruje wam w zakładce Grafika 99% obrazów rodem z pocztówek, z których znakomita większość to właśnie fragmenty plaży Anse Source d’Argent.

    CIEKAWE 💡
    Wszystkie plaże na Seszelach są publiczne, co oznacza, że każdy ma prawo z nich korzystać oraz - nie ma prawa pobierać opłaty za wstęp na ich teren. Oczywiście jeżeli droga prowadząca do plaży ma swojego prawowitego właściciela - zasady te, nie muszą być respektowane. Takich miejsc na Seszelach nie spotkaliśmy wiele. Z reguły można dostać się na plaże różnymi drogami. Jeśli natomiast okalający ląd jest prywatny - dla zdeterminowanych pozostaje droga morska :)

    Jednym z miejsc, gdzie musimy uiścić opłatę, żeby dostać się na plażę, jest właśnie słynna Anse Source d’Argent. Droga do niej prowadzi przez plantację - za wstęp pobierana jest opłata w wysokości 100 rupii (niecałe 30 zł) od osoby. Jest możliwość przejścia “boczną”, bezpłatną drogą, jednak prowadzi ona przez bardziej niedogodne, nieco górzyste tereny i jest o wiele dłuższa.

    Wyciągamy więc rupie z portfeli i mkniemy na naszych jednośladach przez całą waniliowo-bananową plantację. Po kilku minutach wchodzimy na plażę. Okazuje być się ona większa niż myśleliśmy. Nie jest to skrawek piasku z kilkoma skałami znanymi z widokówek. Linia brzegowa jest nierówna, więc tak naprawdę miejsce to jest skupiskiem kilku plaż porozdzielanych blokami skalnymi oraz palmami. Warto przejść parę “przęseł”, gdyż w miarę oddalania się od głównego wejścia, zmniejsza się ilość ludzi. Choć w zasadzie plaże nie były w ogóle zatłoczone - czego spodziewałam się po zdecydowanym “must-see” na wyspach. Być może dlatego, że przechadzaliśmy się po niej wczesnym przedpołudniem, na początku maja, w wyjątkowo pochmurny dzień.

    Zdawało się, że zaraz pojawi się uśmiechnięty seszelczyk, proponując świeże owoce lub orzeźwiający napój. Kolorowe stoiska z napojami i przekąskami stały jednak opustoszałe.

    Na “tyłach” plaży można poruszać się do pewnego momentu drewnianą kładką. Potem jednak można wejść w dżunglę i po wdrapaniu się po skałach (polecam pełne buty) odkrywać mniejsze, plażowe zakamarki.

    WAŻNE 🔔
    Oddalając się od szerokiej, piaszczystej linii brzegowej, zawsze pamiętajmy o naturalnych zmianach poziomu wody związanych z przypływem/odpływem! Wielokrotnie słyszeliśmy od miejscowych anegdoty o lekkomyślnych turystach, uwięzionych pomiędzy skałami przez przypływ. Silne fale uderzające o granitowe bloki to nie najlepsze miejsce do spędzenia wieczoru.
  2. Anse Lazio (Wyspa Praslin) - jedna z największych plaż jakie miałam okazję do tej pory oglądać. Najłatwiej dotrzeć na nią autem, które można zostawić na sporym parkingu, oddalonym o 5 minut spaceru. Jej szerokość jest miejscami naprawdę imponująca! Plaża jest również rozległa na długość i doskonale radzi sobie z pomieszczeniem sporej ilości odpoczywających, bez wrażenia nadmiernego tłoku. Nieodłącznym dodatkiem są na niej liczne granitowe skały, o które malowniczo uderza oceaniczna woda.

    Choć prądy morskie są takie jak w innych miejscach wysp (co oznacza, że zawsze, trzeba mieć je na uwadze!), ważną informacją jest to, że woda bardzo szybko staje się głęboka. Na plaży często znajduje się ratownik, z uwagi na jej turystyczny charakter = sporą ilość ludzi. Jeśli zdecydujemy się jednak na odwiedziny do godziny 9, będziemy mieć ją niemalże wyłącznie dla siebie.

    CIEKAWE 💡
    Anse Lazio składa sie z 3 głównych odcinków, mających razem 600 metrów długości i 25 metrów szerokości. W 2015 roku zaklasyfikowana w rankingu Tripadvisor na 6 miejscu najlepszych plaż świata.
  3. Beau Vallon (wyspa Mahé) - jest jedną z jej popularniejszych miejscówek. Może właśnie z tego powodu zrobiła na mnie najmniejsze wrażenie. Z pewnością stanowi doskonałą bazę wypadową do nurkowania czy snorkellingu - wody są czyste, a rafa koralowa podobno ciekawa i różnorodna. W 2013 roku odwiedziliśmy ją na chwilę - ilość osób i jej skomercjalizowany charakter (cała linia brzegowa zagospodarowana restauracjami, pubami, wypożyczalniami sprzętu, pamiątkami) nie przypadł nam do gustu. W 2017 roku daliśmy jej drugą szansę. Pogoda była tego dnia kapryśna i ludzi było bardzo mało. Plaża postanowiła nas jednak przegnać rzęsistą, długą ulewą. Zanim dobiegliśmy do samochodu - wyglądaliśmy jak dwie wydry. Trzeci raz chyba jej nie odwiedzimy :)

  4. Anse Indendance (wyspa Mahé)- kolejna plaża z pocztówkową scenerią. Zlokalizowana w dystrykcie Takamaka, blisko południowego krańca wyspy Mahé. Otacza ją górzysty kołnierz, gęsto porośniętych tropikalną roślinnością wzniesień. Nie spotkaliśmy na niej turystów, w 2013 roku jedynie lokalną rodzinę. W wodzie nie ma tutaj przybrzeżnej rafy koralowej - co powoduje, że szybko robi się głęboka.

    WAŻNE 🔔
    Anse Indendace jest piękną plażą, która należy jednak do niebezpiecznych rejonów do kąpieli. Prądy są tutaj silne, a fale wysokie - morze szybko zmienia swoje oblicze. Okres od maja do października jest szczególnie groźny, ze względu na południowo-wschodzni monsun. Na większości plaż pojawia się informacja o zważaniu na prądy. Tutaj jednak zobaczymy informację o "bardzo niebezpiecznych prądach" i tablicę upamiętniającą osoby, które straciły tu życie w walce z oceanem.
  5. Police Bay (wyspa Mahé) - położona kilkanaście minut jazdy autem za plażą Anse Intendace. Jest najbardziej wysuniętą na południe plażą głównej wyspy Seszeli. Plaża jest zwykle opustoszała z dwóch powodów - niebezpiecznych warunków do pływania oraz swojego peryferyjnego położenia na mapie. Woda jest głęboka, w okresie od czerwca do września bardzo bogata w wodorosty. Dodatkową przeszkodą do pływania jest niski pas ostrych skał wijących się wzdłuż linii brzegowej. Dzięki temu można tu z kolei obserwować piękny spektakl rozbijania się ciężkich, dużych fal o przybrzeżne skały. Dzięki nim, miejsce to stwarza doskonałe warunki dla surferów, których można spotkać czy cześciej niż plażowiczów. Warto tu przyjechać dla widoków.

  6. Anse Georgette (wyspa Praslin) - perełka wśród i tak przepięknych miejsc do odpoczynku i mój prywatny “numer jeden” Seszelskich plaż. Jest położona w przepięknej, niewielkiej zatoczce, otoczona bujną zielenią porastającą wniesienia. Malowniczą zatokę otulają charakterystyczne granitowe bloki skalne, dodające jej typowo seszelskiego uroku. Nie jest tak znana jak jej siostra z tej samej wyspy - Anse Lazio, która zdobywa rozmaite tytuły w światowych rankingach. I chyba to dobrze! Skrywa się nieśmiało na samym końcu luksusowego resortu Constance Lemuria, strzegącego jej naturalnego piękna.

    Gęste wysokie palmy u jej wejścia zapewniają naturalny, błogi cień, a niemal kompletny brak ludzi (przez 3 godziny pobytu przewinęło się dosłownie kilka osób) czynią ją jeszcze przyjemniejszą. Woda wydaje się tutaj jeszcze czystsza, a piasek to istny, aksamitny talk. Czego tu nie lubić?

    CIEKAWE 💡
    Utrudniony dostęp do plaży Anse Georgette stanowi zapewne rozwiązanie zagadki jej niekomercyjnego charakteru, małej ilości ludzi i nieskażonej urody tego miejsca. Jedyną drogą lądową jest przejście przez ekskluzywny 5-gwiazdkowy resort Constance Lemuria. Jak wspomniałam wcześniej - plaże na Seszelach są publiczne, więc nie można zakazać na nie wstępu, ale... można go ograniczyć. Powołując się na spokój gości swojego resortu, Lemuria wprowadziła więc dzienne limity osób, jakie mogą przejść przez jej rozległe tereny, by dostać się do plaży.

    Pierwszego dnia wieczorem udało nam się wejść bez wcześniejszej rezerwacji. Zbliżał się jednak zachód słońca a dotarcie do Anse Georgette to 20-30 minutowy spacer i nie pozwolono nam się na nią wybrać. Mogliśmy podejść do bliższej, mniejszej plaży, dostępnej głównie dla gości. Na zakochane pary czekały już przystrojone stoliki na romantyczną kolację przy zachodzie słońca.

    Następnego dnia, rano postanowiliśmy spróbować wejść na plażę ponownie. Tym razem odbiliśmy się od ochrony u potężnych bram resortu. Generalnie wymagana jest rezerwacja na samo wejście na teren hotelu - poczyniona przez właściciela hotelu/resortu, w którym odwiedzający się zatrzymują. Na szczęście krótki telefon do naszej przemiłej właścicielki Villa Aya wystarczył. 5 minut później ciężkie bramy rozstały rozsunięte, a my mogliśmy w końcu zobaczyć skrywaną plażę na własne oczy. Sama droga do niej biegnie przez nieskazitelnie zadbane połacie kojącej zieleni i rozległe pola golfowe do spółki z dziką roślinnością tego rejonu świata.

  7. Anse Royal (wyspa Mahé) - jedna z większych plaż na wyspie, na której spotkamy sporo plażowiczów, w tym wielu miejscowych. Bardzo łatwo dostępna, zlokalizowana w centrum rejonu z dużą ilością sklepów, lokalnych stoisk z owocami i warzywami, licznymi restauracjami. W okolicy znajduje się również szkoła i kilka kościołów. Możemy więc poobserwować namiastkę codziennego życia na wyspach. Łącznie z odpoczywającymi tu całymi rodzinami czy wyprawianymi w cieniu palm i kolorowych balonów, urodzinami dzieci. Dojazd wygodny zarówno autem (sporo parkingów), jak i komunikacją miejską, która zatrzymuje się tuż przy plaży. W okolicy można wypożyczyć sprzęt do różnych aktywności wodnych, a nawet sprzęt do łowienia ryb.

    Mimo zgiełku na brzegu - jest to jedna z przyjemniejszych plaż pod kątem kąpieli. Woda jest bowiem spokojna, bardzo czysta i długo płytka (głębokość do 2-3 metrów osiąga daleko od brzegu). Idealna do pływania, również z maską - otacza ją bowiem rafa koralowa. Naturalna przybrzeżna zieleń pozwala z kolei na schronienie się przed intensywnym słońcem. Jedna z lepszych plaż pod kątem pobytu z dziećmi, choć pary szukające romantycznej scenerii też znajdą tu coś dla siebie. Anse Royale jest bowiem długą, rozciągniętą zatoką z kilkoma mniejszymi odcinkami plaż. Dzięki temu, jeśli mamy ochotę na trochę ciszy - wystarczy odejść parę kroków od centralnego wejścia.

  8. Grand Anse (wyspa La Digue) - piękna, szeroka plaża w sporej zatoce. Cała wyspa ma “rowerowy charakter”, więc i na tę plażę można dotrzeć na jednośladach. Droga prowadzi przez najpierw łagodnie opadające zbocze bardzo atrakcyjną ścieżką. Przejeżdżamy więc przez ogrody La Digue, mijając liczne stragany z owocami i świeżymi sokami oraz przekąskami. Chwilę później droga zrobi się stroma (w obu kierunkach) - warto sprawdzić wcześniej czy mamy w rowerach sprawne hamulce. Nagłe różnice wysokości siegają 1 metra i są odczuwalne. Ze względu na spore fale widoki na plaży są piękne, ale nie jest to najlepsze miejsce na kąpiel. Co roku życie traci tu kilka osób. Pamiętajmy o tym i skorzystajmy z kolei z długiego spaceru brzegiem morza. Z Grand Anse można łatwo przedostać się na Petice Anse i (bardziej wymagające podejście) dalej do Anse Cocoos. Na taki spacer wymieńmy jednak klapki na bardziej solidne obuwie.

    CIEKAWE 💡
    Grand Anse została w 2013 roku wybrana najlepszą plażą na świecie, w rankingu CNN.
  9. Baie Lazarae(wyspa Mahé) - plaża na której bywaliśmy najczęściej, zwłaszcza w 2013 roku, kiedy spędziliśmy całe 2 tygodnie na głównej wyspie. Położona najbliżej domu naszych seszelskich gospodarzy. Jest całkiem długa, szeroka i nie ma na niej tłumów. To miejsce zajmuje w moim sercu miejsce szczególne z kilku powodów. To pierwsza plaża Seszeli, na której postawiliśmy stopy czy zjedliśmy pierwszego w życiu, własnoręcznie rozłupanego, aromatycznego kokosa. To też miejsce, gdzie w pewien majowy wieczór przy zachodzie słońca powiedziałam “tak”, a piękny pierścionek zaręczynowy lśnił dumnie w pomarańczowym świetle kończącego się dnia ;)

  10. Dzikie plaże - piękne, bezimienne kawałki miękkiego piasku i dziewiczych palm. Skryte w licznych zatokach, delikatnie oblewanych ciepłą, krystalicznie czystą wodą. Próżno szukać na mapach ich nazw i właśnie dlatego są wyjątkowe. To sielski rodzaj ukrytego (bardziej lub mniej) skarbu, jaki wyspy przygotwały dla odwiedzających. Na takich plażach możemy zwykle liczyć na pełen spokój i poczuć się właściciele prywatnej wyspy.

    Plaż na Seszelach jest oczywiście o wiele, wiele więcej i z pewnością każdy, kto odwiedza te magiczne wyspy znajdzie swoją własną, napiękniększą, której nada tytuł królowej ;)

    Warte wspomnienia jest też to, że nadmorskie skrawki raju są na Wyspach nie tylko piękne za sprawą naturalnej scenerii. Są też niezwykle czyste i zadbane - nie ma na nich śmieci, plastikowych butelek czy innych niechlubnych “pamiątek” po ludzkim pobycie.

NUTKA PLAŻOWEGO ROMANTYZMU

Seszele są znaną destynacją nowożeńców, a także miejscem gdzie można się nowożeńcem stać. To właśnie plaże stają się lokalizacją tych wyjątkowych, ślubnych ceremonii.

Często podczas spacerów brzegiem morza można dostrzec przygotowane i przystrojone w bieli i kolorowych kwiatach “stanowiska ślubne”. Byliśmy świadkami dwóch ceremonii. Uroczystości te są zwykle niewielkie. Zazwyczaj spotkamy na nich świadków, urzędnika, ewentualnie najbliższą rodzinę no i oczywiście - uśmiechniętą młodą parę.

Nie jest też niecodziennym widok przystrojonego, samotnego stolika na plaży z pełną zastawą i winem czekającym na wzniesienie toastu. Czasami można liczyć nawet na własną lampę ;) Romantyczny zachód słońca i kolacja z widokiem na ocean na pewno na długo zapada w pamięci. Na osłodę słonego rachunku za taką scenerię, przychodzi z ratunkiem słodka woń plumerii i kojący widok podpalonego przez słońce horyzontu.