Krokodyl odbija się czkawką

Wyspa Red Skin, rejon Wandoor

MoniaMonia

Dzisiaj zabierzemy Was na Red Skin, czyli jedną z dwóch głównych wysepek należący do morskiego parku narodowego – naprzemiennie udostępnianych dla odwiedzających. Krokodyl, o którym słyszeliśmy w pierwszych dniach pobytu położy się cieniem również na tym wypadzie...

(tele)komunikacja na wyspach

Port Blair - sprawunki w stolicy

MoniaMonia

Po zażegnaniu nierokującego z pozoru zbyt optymistycznie kryzysu niedostępnej plaży, postanowiliśmy ogarnąć kilka mniej spektakularnych, acz równie istotnych w kontekście naszego pobytu kwestii. Postanowiliśmy się wybrać do Port Blair (a w zasadzie wrócić, bo przecież wylądowaliśmy na wyspiarskim lotnisku pierwszego dnia – wtedy jednak mogliśmy obserwować otoczenie tylko z okna mini-busa, no i oczywiście opuściliśmy kilkukrotnie pojazd, ale jedynie w celach rozpoznawczo-bankomatowych). Teraz zamierzaliśmy udać się do stolicy po istotne sprawunki, w tym zakup lokalnej karty do telefonu.

Tu się kąpią… krokodyle

czyli zakaz plażowania

MoniaMonia

Pobyt w Indiach mieliśmy zaplanowany pod kątem noclegów połowicznie. Pierwszy tydzień postanowiliśmy spędzić w rejonie Wandoor – południowo-zachodniej części Andamanu Południowego :) Nocleg zarezerwowaliśmy w resorcie oferującym proste, skromne domki składające się z jednego pokoju z łóżkiem oraz przestronnej łazienki złożonej z prysznica i toalety. Druga część naszej podróży pozostała dla nas samych niespodzianką, postanowiliśmy dać się porwać naszym wrażeniom i pojechać tam, gdzie wyda nam się najbardziej adekwatnie do naszych potrzeb :) pomocni i nieocenieni jak zwykle okazali się mieszkańcy oraz inni podróżnicy, których spotkaliśmy (choć niewielu) w trakcie pobytu na indyjskich wyspach.

MoniaMonia

Bilety na Andamany – wyspy leżące na Oceanie Indyjskim, które terytorialne przynależne są do Indii, natomiast na mapie bliżej im do Birmy i Tajlandii – zakupiliśmy na jesień 2014 roku, czyli niecały rok przed podróżą, w jaką wyruszyliśmy w połowie sierpnia 2015. Złożyło się tak, że wyprawa ta miała być zwieńczeniem nowego etapu naszego życia. Przedślubne zajęcia pochłonęły nas z kolei na tyle, że wstępne zapoznanie się z miejscem docelowym odkładaliśmy bardzo regularnie i jeszcze bardziej sumiennie.