świątynna mekka turystów

Nikko pod kurtyną remontu i słone Omuraiso na osłodę

MoniaMonia

W niedzielne przedpołudnie wysiedliśmy na stacji JR-Nikko, parę kroków od niej znajduje się stacja pociągów niezrzeszonych w ramach JR - bliżej otwartego dworca. Z niego z kolei odjeżdżają autobusy wożące turystów (których w tym miejscu w Japonii widzieliśmy chyba najwięcej, no może poza kilkoma świątyniami w Kyoto) po Nikko właśnie oraz dostarczających ich również na obrzeża Jeziora Chuenzji i do wodospadu Kegon Falls. Zahaczamy najpierw o niewielki dworzec autobusowy, na którym stoją (już nie japońskie równe rzędy, a bardziej rozpierzchnięte grupki) oczekujący turyści.

MoniaMonia

W sobotni poranek przebudzają nas metaliczne dźwięki dochodzące z budowy za oknem (w gąszczu wysokich bloków i biurowców, powstaje kolejny). Jemy więc kupione dzień wcześniej w markecie śniadanie składające się z kanapek oraz onigiri, popijając je zieloną herbatą. Kawę w mini puszkach zabieramy na drogę i ruszamy w stronę drapacza chmur, który ma nam umożliwić obejrzenie panoramy miasta. Budynek Umeda Sky Building jest widoczny bardzo dobrze, nie mamy więc problemu z trafieniem.

Neonowa Osaka i tysiące świateł Dotonbori

A może tak selfie z waranem?

MoniaMonia

Kolejny raz mamy okazję i przyjemność podróżować cudem japońskiego przemysłu kolejowego. Futurystyczny Shinkansen dostarcza z Kioto nasze europejskie jestestwa do trzeciego pod względem wielkości miasta w Japonii w pół godziny. Zanim jednak przedostaniemy się do naszego kolejnego mieszkania, ogarniemy siebie, małe zakupy, nasze bagaże (w tym pierwsze od przyjazdu masowe pranie) zdąży zapaść zmrok. Mieliśmy w planie zobaczyć w Osace słynną, kolorową, pełną świateł i neonów dzielnicę Dotonbori, wjechać na szczyt Umeda Sky Building i obejrzeć panoramę miasta oraz odwiedzić Osaka Castle.

ZAMEK NIJO I ŚWIĄTYNIA TOJI

Złote lody i żurawie z papieru

MoniaMonia

Ostatni dzień w Kyoto postanawiamy spędzić na odwiedzeniu Zamku Nijo oraz Świątyni Toji. Pałac Imperialny, początkowo ujęty w planie, znika z niego po szacunkach czasowych – Shinkansen do Osaki mamy bowiem o 15.00, a przed bramą do Zamku materializujemy się około godziny 11.00 (przyczyną takiej pory rozpoczęcia wycieczkowego dnia jest dłuższe niż zwykle odsypianie poprzedniego dnia oraz pakowanie manatków). Zamek jest naprawdę piękny. Przechodzimy przez bogato zdobioną złotymi akcentami bramę doń prowadzącą – zwieńczoną kształtem przywołującym na myśl bawole rogi.

Lisy i Gejsze

Fushimi Inari o zmroku i poszukiwania żywej tradycji w Gion

MoniaMonia

Kolejną interesującą nas drugiego dnia w Kyoto lokacją jest słynna dzielnica gejsz, czyli Gion. Docieramy na miejsce autobusem, chwilę krążymy aby odnaleźć konkretne ulice, charakterystyczne dla tej dzielnicy i dające choć nikły cień szansy na ujrzenie prawdziwej gejszy lub choćby przyuczającej się do tej elitarnej profesji maiko. O tym, że ewidentnie jesteśmy na dobrym tropie informują nas drewniane tablice, na których poza standardowymi zakazami jedzenia, picia, palenia czy śmiecenia widnieje jeden nadrzędny znak – zakaz dotykania gejsz.